Bez kategorii

Udana inauguracja na własnym boisku: MKS Kluczbork – Znicz Pruszków 1:0 (1:0)

Sobotnia inauguracja przy Sportowej otworzyła się tak, jak ta sprzed tygodnia. Po niespełna 9 minutach MKS objął prowadzenie, tym razem po trafieniu Marcina Niemczyka. Wszystko zaczęło się na lewej stronie boiska, podającym był Lucjan Zieliński, a "Mały" minął jednego z obrońców gości i nie dał szans Michałowi Olczakowi.

Generalnie, biało-niebiescy zaczęli wyśmienicie. Już w 4 minucie na listę strzelców wpisać się mógł Paweł Baraniak, jednak Olczak, niemalże ze swojej linii, futbolówkę wyciągnął. Już po golu Niemczyka przyjezdni dziękowali Bogu za to, że Paweł Kubiak z bliska minął się z piłką, a strzał Zielińskiego na raty parowała pruszkowska defensywa i… Olczak.

W minucie 32 podopieczny Dariusza Żurawia, Kamil Włodyka, dostał kapitalne podanie wprost na głowę, lecz niebiosa tym razem sprzyjały nam. Pomocnik Znicza zrobił wszystko jak należy, ale spudłował. Więcej okazji w tej  części gry nasi goście już nie stworzyli. Gdyby gospodarze wykorzystali połowę tego, co przed przerwą dał im los, i oczywiście sami wykreowali, rewanż za 1 ligę byłby praktycznie ułożony.

Tak więc Olczak dał sobie radę ze zwiastującymi podwyższenie wyniku uderzeniami Baraniaka i Donatasa Nakorsiusa, natomiast minimalnie chybione próby Wojciecha Kochańskiego i Sebastiana Dei odprowadził wzrokiem. Czy trener Andrzej  Konwiński do przedmeczowego rosołu dolał naszym chłopakom odrobinę byczej krwi? Nieważne.

Przysłowiową kropkę nad "i" postawić mógł wstawiony tym razem do środka pola Nakrosius. Kuczborski Litwin przymierzył kapitalnie i mógł praktycznie skończyć zawody, trafił jednak w słupek, przy asyście boiskowego zegara, wskazującego 60 minutę. 180 sekund przed tym Deja umieścił pikę w siatce rywali, jednak prowadzący zawody Marcin Szerk dopatrzył się faulu Niemczyka.

Fatum niedokończonego po raz kolejny sportowego stosunku ze Zniczem spadło jeszcze na Dawida Wolnego. Publiczność chwyciła się za głowy w 79 minucie, oglądając zaprzepaszczoną, kolejną już w sobotę sytuację i strzał lądujący na konstrukcji obijanej dziś bez pardonu świątyni Znicza. Końcówka należała do nerwowych, ale nie na tyle, by zadrżeć o pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.

R A P O R T

fot. Mirosław Szozda (http://mkskluczbork.pl/)