Bez kategorii

ŁKS – MKS: O rywalu słów kilka

– Wiem, że MKS to ograny zespół, dlatego zdaję sobie sprawę, że ełkaesiaków czeka niezwykle ciężkie spotkanie. Gramy jednak u siebie, przed własną publicznością, która zawsze bardzo piłkarzy wspiera, dlatego powinni zawalczyć o jak najlepszy rezultat – mówi dla łódzkiej Wyborczej Jarosław Dziedzic, były piłkarz ŁKS-u Łódź.

Już w piątek beniaminek stanie przed kolejną próbą na stadionie przy al. Unii Lubelskiej. Po zwycięstwie nad Gwardią Koszalin gospodarze będą chcieli ograć spadkowicza z Nice 1 Ligi. Łodzianie w 2 lidze znaleźli się dosyć przypadkowo. Grupę I 3. ligi z dwupunktową przewagą wygrał Finiszparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie, jednak klub ten wycofał się z awansu. ŁKS był drugi i bocznym drzwiami wszedł na szczebel centralny.

Nikt z tego powodu płakać jednak nie powinien. W gronie drugoligowców znalazł się bowiem zasłużony klub, który może tylko uatrakcyjnić całe rozgrywki. Trener Wojciech Robaszek momentalnie przystąpił do szukania wzmocnień. Latem w Łodzi zameldowali się znany doskonale Filip Burkhardt, pomcnik Tomasz Margol z Rakowa Częstochowa, napastnicy Krystian Pieczara (Polonia Warszawa) i Łukasz Zagdański (Elana Toruń) oraz Bartosz Widejko, obrońca Lechii Tomaszów Mazowiecki.

Na inaugurację ŁKS-iacy zremisowali bezbramkowo z ROW-em 1964 Rybnik, a na łódzkim obiekcie zasiadło prawie 5 tys. widzów. Wspomniana wyżej wygrana z Gwardią daje miejscowym 6. miejsce w ligowej tabeli i kręci apetyty na kolejny awans. Jedno jest pewne. Pod względem stadionowej frekwencji tamtejszy stadion MOSiR-u w 2 lidze nie będzie miał sobie równych.

fot. (www.laczynaspilka.pl)