Bez kategorii

Paweł Baraniak: Musimy się cieszyć z tego remisu

– Nie wyznaczam sobie takiego konkretnego celu bramkowego, choć zrobię wszystko żeby zdobywać gole i żeby było ich jak najwięcej – tak o swoich ewentualnych zdobyczach bramkowych mówił u progu sezonu Paweł Baraniak. – I tak będzie dalej. Będę starał się w każdym meczu pomóc drużynie. Na razie nasza sytuacja nie jest najlepsza i punkty są nam bardzo potrzebne – komentował w sobotnie przedpołudnie.

Po czterech drugoligowych kolejkach nasz pomocnik ma już na swym koncie dwa trafienia, z wszystkich trzech, jakie do tej pory odnotowali biało-niebiescy. Baraniak najpierw otworzył nasz dorobek w przegranej z kretesem inauguracji w Jastrzębiu Zdroju, a w ostatni piątek jego gol dał MKS-owi remis w starciu z Olimpią Elbląg. 

Na boiskowym zegarze widniała 29 minuta, kiedy rudowłosy gracz zaczął kiwać rywali. – Z perspektywy boiska widziałem długą piłkę do Kamila Nitkiewicza, który zgrał ją do mnie głową. Przejąłem ją, "wcisnąłem" jednego zawodnika Olimpii, a drugiego wziąłem "na zamach" i po krótkim rogu uderzyłem. Nie widziałem wtedy, czy bramkarz jest zasłonięty, czy nie, piłka dostała jeszcze poślizgu, była trudna do obrony i najważniejsze, że wylądowała w siatce. Wiedziałem, gdzie chcę przymierzyć, ale do końca nie byłem pewny, czy wpadnie – opisuje sytuację na 1:1.  – Z tego remisu musimy się cieszyć. Według mnie Olimpia miała więcej okazji do zdobycia goli – dodaje.

Tych bramek "Barana" mogło być więcej. Paweł miał doskonałą okazje, choćby w meczu przeciwko Zniczowi Pruszków. –  Na pewno jeszcze ta moja skuteczność nie jest taka, jakiej bym sobie życzył. Mam sytuacje, ale nie wszystko strzelam, ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej, ponieważ będę pracował nad tym elementem, podobnie jak drużyna. Stwarzamy sobie te sytuacje, brak jest jednak wykończenia akcji, ale uważam, że to kwestia czasu, aby wyglądało to znacznie lepiej – analizuje.

Dwa gole, ale żaden z nich nie dał naszej drużynie zwycięstwa. Może w najbliższą środę, na boisku lidera, Warty Poznań? – Po cichu liczę, że przywieziemy stamtąd jakieś punkty. Wiadomo, że będzie to ciężki rywal, wygrał cztery mecze i będzie faworytem. Myślę, że na pewno powalczymy, ponieważ mamy potencjał w zespole. Uważam też, że jest jeszcze za wcześnie, żeby poddawać nas jakiejś konkretnej ocenie. Jesteśmy praktycznie zupełnie nową drużyną, brak nam trochę zgrania, ale czas pracować będzie na naszą korzyść – kończy pomeczową rozmowę nasz skrzydłowy.

fot. Mirosław Szozda (http://mkskluczbork.pl)