Bez kategorii

Damian Warchoł: Przegraliśmy wygrany mecz

– Przede wszystkim bardzo cieszę się z bramki, gdyż to mój pierwszy gol w barwach MKS-u. Poprzednio byłem blisko, ale przeszkodził słupek lub zabrakło odrobiny szczęścia. Najczęściej jest tak, że strzelasz jedną, poprawiasz drugą i powinno to się skończyć trzema punktami – mówił po meczu z ROW-em 1964 Rybnik Damian Warchoł.  

Zdobywca gola na 2:0 mógł cieszyć się podwójnie, także ze zwycięstwa, tymczasem… – Nie ma się co oszukiwać, przegraliśmy wygrany mecz. Mieliśmy dwubramkowe prowadzenie i to jeszcze u siebie, a remisujemy 2:2. Doskonale wiemy, że punktów mamy jak na lekarstwo. Trzy oczka z Legionovią i te z ROW-em, jak na obecne standardy dałyby nam środek tabeli, a tak zostaliśmy w miejscu, w którym jesteśmy. Rywale nie śpią, a my samymi remisami za wiele nie osiągniemy – analizował nasz napastnik.

Feralne były tak naprawdę ostatnie minuty, w których przeciwnik w odstępie 7 minut wyszarpał przy Sportowej punkt. – Trener uczulał nas na to, aby bardzo się skupić na to spotkanie. Przerwaliśmy złą passę w Legionowie, chcieliśmy to podtrzymać i liczyliśmy na serię 2-3 zwycięstw. Trochę zabrakło koncentracji. Nie wiem jak wyglądała ta sytuacja z rzutem karnym, ale nie dotrzymaliśmy tego wyniku. Zresztą, takich spotkań w 2 lidze jest bardzo wiele, gdzie decydują ostatnie sekundy. Czeka nas mecz w Koszalinie, który określiłbym za przysłowiowe "6 punktów". Nie daj Boże przy naszej porażce, zrobi się bardzo gorąco. Wygrana powinna dać nam oddech na kilka kolejek – podsumował schodząc do szatni Warchoł.

fot. Mirosław Szozda / http://mkskluczbork.pl