WOKÓŁ KLUBU

Wojciech Smolnik: Będzie lament jak MKS-u zabraknie

Zgodnie z dobrą i praktykowaną przez nas tradycją, która zawsze obowiązuje przy zmianach w sztabie szkoleniowym pierwszej drużyny, przedstawiamy stanowisko władz klubu, gdyż to on podejmuje wszystkie decyzje personalne przy Sportowej. Wiceprezes MKS-u Kluczbork Wojciech Smolnik odpowiedzialny był za prowadzenie negocjacji i oczywiście miał swój udział w wyborze nowego szkoleniowca. Nie będzie to jedynym temat naszej krótkiej rozmowy.

Zadaliśmy pytanie trenerowi Kulawikowi: dlaczego MKS? Odwróćmy je więc i spytajmy na początek: dlaczego pan Tomasz?

– Przewrotnie odpowiem: a dlaczego nie? A już tak na poważnie, to po przeanalizowaniu wszystkich trenerskich CV, które wpłynęły do klubu (a było ich całkiem sporo), taką decyzję podjął zarząd klubu. Nie bez znaczenia był także fakt, iż dwóch trenerów, na których byliśmy zdecydowani po zakończeniu współpracy z Andrzejem Konwińskim, odmówiło nam. Jeden ze względu na obowiązki w klubie i macierzystym związku, a drugi ze względów rodzinnych. Od razu zaznaczę, że nie jest tak, że nikt nie chce trenować MKS-u, a jak wspomniałem kandydatów było wielu. Czy wybraliśmy dobrze? Pokaże czas!

Wydawało się, że przyszłość trenerska Łukasza Ganowicza jest raczej pewna i klub wystąpi do PZPN-u o warunkowe zezwolenie prowadzenie przez niego drużyny do końca 2017 roku. Tak się jednak nie stało, dlaczego?

– Bardzo dziękuję za to pytanie. Z pracy Łukasza byliśmy bardzo zadowoleni i opcja prowadzenia przez niego drużyny do końca roku była bardzo prawdopodobna. Jakby na to nie patrzeć, to w trzech meczach „zrobił” pięć punktów i gra drużyny wyglądała (w mojej ocenie) coraz lepiej. Ktoś powie, że z najsłabszą w lidze Gwardią nie wygrał. A najmocniejszy kadrowo Bełchatów wygrał? Serdecznie dziękuję Łukaszowi,że podjął wyzwanie i świetnie się z niego wywiązał. Jednak wydarzenia ostatniego meczu, kiedy to sędzia „wyrzucił” naszego trenera na trybuny, zupełnie zmieniły naszą optykę, bo jak mniemam Łukasz dostanie co najmniej dwa mecze kary i pozostaniemy bez trenera z uprawnieniami na ławce, a za to grożą kary.

Ależ mógłby odbyć karę i wrócić. Są w klubie trenerzy z uprawnieniami klasy A, np. Ryszard Okaj. Czy drugi “strażak” mógł w ogóle wchodzić w grę? Co na to przepisy?

– To prawda, tyle tylko że żaden z tych trenerów nie zrezygnuje ze swojej pracy zawodowej, żeby w dwóch czy trzech meczach poprowadzić MKS. Oczywiście przepisy zezwalają na warunkowe uprawnienie „klubowego” trenera.

Mimo wszystko “kibice” (cudzysłów nie jest przypadkowy) mieli ogromne pretensje za wspomniany mecz z Gwardią Koszalin.

– No cóż, niefortunne decyzje sędziów tych zawodów, ale przede wszystkim brak skuteczności naszych zawodników sprawiły, że nie wygraliśmy tego meczu. Popełniamy zdecydowanie za dużo błędów indywidualnych, co skutkuje stratą bramek i szczególnie widoczne to było w ostatnich minutach. Ciężko pracujemy żeby tą słabość wyeliminować, a efekty mam nadzieję pojawią się już w Bełchatowie.

No, ale kibiców (już tych bez cudzysłowu) MKS wciąż jednak ma.

– Co do kibiców to żal patrzeć na pustawe trybuny, i te około czterysta, może pięćset osób, które pozostały wierne klubowi. To są w większości prawdziwi kibice, ci na dobre i na złe. Część tych, którzy już na stadionie nie bywają w czasach sukcesów krzyczała „nie opuścimy Cię, bo my kochamy Cię” – czyżby kłamali? Mimo wszystko wierzę, że już od najbliższego meczu z Gryfem Wejherowo, zapełni się przynajmniej trybuna „kryta”, bo jak jest dobrze i wszystko idzie po naszej myśli, to ta pomoc jest mniej potrzebna, ale właśnie w takich trudnych momentach zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy oraz zarząd klubu potrzebują wsparcia i pomocy.

Wracając do trenera Kulawika, to macie jakieś tajne – wewnętrzne – ustalenia?

– Mamy. Nawet ja czytam kontrakt trenera z zamkniętymi oczami (śmiech).

Jeśli chodzi o to powołanie, to zarząd był w pełni zgodny?

Nie był, ale tak to bywa w ciałach kolegialnych, że decyduje większość, szczególnie kiedy presja czasowa jest olbrzymia, a wybór nie jest zjedzeniem przysłowiowej "bułki z masłem". Ogólnie rzecz ujmując, wybór trenera to taka trochę loteria, więc fajnie jest pisać, że ten nas wyciągnie z dołka, a ten się nie nadaje – kiedy nie podejmuje się decyzji. Znacznie trudniej jest decydować, bo decyzja jest wiążąca i już nie można bez konsekwencji jej zmienić. Ale zapewniam, że wybór jest bardzo dobry.

Jak aktualnie "stoi" klub pod względem organizacyjnym i finansowym. Dawni o tym nie było.

– I za to pytanie akurat nie dziękuję, bo nie jestem w stanie powiedzieć nic nowego, ani ciekawego. Oddychamy. Nie mamy (na razie) zaległości w stosunku do piłkarzy, ale dotrwać do końca roku będzie nam bardzo trudno. Zacznę od podziękowań, a chciałbym bardzo podziękować tym wszystkim, którzy z klubem zostali i nadal pomimo spadku go wspierają. DZIĘKUJĘ!

Są jednak tacy, którzy widzą nas już nawet w 4 lidze?

– Przy tej okazji chciałbym zwrócić uwagę na jedną zasadniczą rzecz. 27-tysięczne miasteczko od 2008 roku ma drużynę na szczeblu centralnym rozgrywek. Od dziesięciu lat mówi się o nas w całej Polsce, przez cztery lata graliśmy na zapleczu ekstraklasy i to w piłkę nożną (najpopularniejszą na świecie dyscyplinę sportu), nie "w kosza", gdzie są trzy ligi. Tymczasem nasi „kibice” grę w 2 lidze traktują jak banicję!

Wypada zacytować jeszcze raz to sam pytanie.

– Proszę popatrzeć na tabelę i na to z kim MKS rywalizuje w tej lidze, czy jest tam jakieś mniejsze miasto? A ma to znaczenie choćby ze względu na zasobność miejskiej kasy. Zawsze wspominam nasz awans do 1 ligi w 2009 roku i newsy z 90minut.pl, że MKS otrzyma od miasta dodatkowe 100 000 złotych, a chwilę później info o Zagłębiu Sosnowiec (awansowało z 2 miejsca, my z 1) i dodatkowej dotacji w wysokości 3 000 000 złotych! Taka zabawa. Nasz klub robi naprawdę wiele dobrego dla miasta, powiatu i województwa, ponad dwustu dzieciaków biega za piłką, dostajemy organizację meczów Polska – Szwajcaria U-15 i Polska – Portugalia U-20 (będzie pełny stadion, bilety idą jak ciepłe bułeczki), o turniejach i innych imprezach (niekoniecznie sportowych) nie wspomnę, bo wymienienie wszystkich zajęłoby mi co najmniej tydzień. Pytam więc retorycznie – czy ktoś to dostrzega!? Myślę, że nie, a myśl, że powinno być inaczej.

Mówią, że kasa nie gra w piłkę.

– Serio? G… prawda! Klub od samego początku swojego istnienia boryka się z problemami finansowymi, był taki okres, że zastanawialiśmy się nad wycofaniem drużyny z rozgrywek, ale to jest tak, że jak klub działa i łoży się na niego niemałe środki finansowe, to wszyscy to krytykują, ale jakby w Kluczborku zabrakło MKS-u to proszę mi wierzyć – podniósłby się niesamowity lament!

Losy klubu są więc dalej w rękach nie tylko miejskich władz, ale także "obywateli Kluczborka?

– Powiem już to delikatnie. Taki ludzki sponsoring to najbardziej pożądana dla klubu forma. Nawet drobne kwoty nas cieszą i potrafimy je docenić. "Klub stu" funkcjonuje dwa lata, a ma 12 członków, a musi ich być co najmniej 100, więc serdecznie zapraszam (100 czy nawet 50 złotych miesięcznie wielu z Was krzywdy nie zrobi, a my wydamy je na rozwój piłki w naszym mieście). No i zachęcam także do wstępowanie do stowarzyszenia Miejskiego Klubu Sportowego w Kluczborku (to tylko 10 złotych miesięcznie), a podczas walnych zebrań można decydować o kierunkach działania klubu oraz o składzie jego zarządu i komisji rewizyjnej. Pisanie "prawd objawionych" na klubowym forum do niczego tak naprawdę nie prowadzi. Trzeba po prostu działać! (Rozmawiał Jacek Nałęcz)  

fot. Mirosław Szozda / http://mkskluczbork.pl