PRZYPIĘTY

Andrzej Orzeszek: Mamy fundament, ale to za mało

Trener Andrzej Orzeszek pytany o wizję nowego zespołu w kontekście rozegranego już meczu kontrolnego ze Stalą Brzeg, odpowiedział:  – To jest dobre pytanie. Ten sparing miał na celu obejrzenie tych chłopaków, którzy sami się do nas zgłosili oraz tych, których zaprosiliśmy pod kątem ewentualnej przydatności do drużyny.

Wynik spotkania, jak na pierwszy tego lata przegląd, nie był najgorszy. MKS nie w takiej obsadzie personalnej przegrał w lutym ze Stalą (2:4).

– Graliśmy na dwa zestawienia. Szczególnie w pierwszej połowie, kiedy wystaliśmy zawodników testowanych i mieszaliśmy składem. W drugiej połowie proporcje te rozkładały się mniej więcej pół na pół. Po wyniku nie należało spodziewać się czegoś więcej i tak naprawdę nie miał on większego znaczenia, choć oczywiście lepiej nie przegrać meczu. Powiem tak, że w sobotę na boisku pozostały jedynie nazwy klubów, gdyż były to diametralnie dwa różne zespoły w porównaniu do tego meczu z zimy.

Spoglądając na pierwsze rozpiski zajęć przygotowane już przez nowy sztab szkoleniowy, znajdziemy tam dwa treningi dziennie, przed południem (11.30) i prawie wieczorem (17.30). Skąd takie obciążenie treningowe w amatorskim już klubie?

– Nazwijmy to tak, że podstawowa grupa trenuje po południu, zaś z racji tego, że testowanych zawodników jest sporo, to oni odbywają zajęcia przed południem. Mamy więcej czasu na to, żeeby im się po prostu szczegółowo przyjrzeć. W tym tygodniu z uwagi na mecz w Jastrzębiu, sytuacja taka powtórzy się we wtorek i w czwartek.

Następne pytanie samo ciśnie się na usta. Czy do notatnika trenera trafiły już konkretne nazwiska na docelowe pozycje?

– W tej chwili trudno o wyciąganie jakichś dalekosiężnych wniosków. Oczywiście mamy jakąś koncepcję drużyny, ale to sprawa bardziej złożona. Po sobotnim meczu części już podziękowaliśmy i zaprosiliśmy nowych, z kolei ci, których widzimy w Kluczborku, także poszukują klubów i może się okazać, że mimo naszych chęci i wstępnych propozycji dotyczących warunków gry w MKS-ie, mogą się już u nas nie pojawić.

Trzon kadry jednak jakiś pozostał.

– Zgadza się, jest to jakiś fundament, gównie jeśli chodzi o defensywę. W drugiej linii pozostał nam tylko jeden zawodnik i jeden gracz z przodu. W tym momencie nie mamy boków pomocy, brak jest dwóch środkowych pomocników, potrzebnych jest jeszcze ze dwóch napastników, więc to niewiele i mamy jeszcze sporo do uzupełnienia.

MKS dysponuje też pokaźną grupką swoich wychowanków.

– Zgadza się.  Zaletą tych chłopaków jest przede wszystkim to, że są z Kluczborka, są w wieku młodzieżowca i będą brani pod uwagę w tworzeniu szerokiej kadry na nowy sezon.

Przed wami następny, już bardzo poważny sprawdzian u beniaminka zaplecza ekstraklasy (GKS 1962 Jastrzębie), czy to będzie kolejny kroczek do przodu w budowaniu zespołu, czy tylko następny casting.

– Przede wszystkim dziś będę wiedział, ilu zawodników, którym zaproponowałem przyjazd na ten sparing się u nas pojawi. To właśnie jest ta druga strona medalu, gdyż oni także mają swoje oczekiwania i na coś liczą. Nasz najbliższy rywal to bardzo wymagający przeciwnik i wszystko zależy od tego, czym będę dysponował. Oczywiście nie będę przykładał dużego znaczenia do wyniku, ale nie chciałbym tego spotkania zbyt wysoko przegrać.

Jaki jest plan, a może wiadoma już data zamknięcia kadry na sezon 2018/2019? 

– Marzeniem każdego trenera jest to, aby nastąpiło to jak najszybciej. Tymczasem u nas selekcja i budowanie drużyny trwa i kto wie, czy nie skończy się przed samym startem 3 ligi, a może jej finał nastąpi na końcu okienka transferowego (31 sierpnia). Do tego czasu temat może być otwarty, co do obsady konkretnych pozycji. Zaczynamy za miesiąc, więc ten trzon podstawowej jedenastki chcielibyśmy już posiadać, na miarę naszych aktualnych możliwości. W sierpniu mamy sporo grania – startuje liga, jeden puchar (Błękitni Stargard) i puchar regionalny (Rodło Opole), więc musimy być w miarę optymalnie przygotowani.  (rozmawiał Jacek Nałęcz)