PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Piotr Makowski: Należało wcześniej skończyć ten mecz

W środę załatwił nam przepustkę do I rundy Pucharu Polski, a w trzecioligowej inauguracji napoczął beniaminka z Głuszyny. Piotr Makowski żałował jednak, gdyż Agroplon można było wcześniej dobić i być spokojnym o wynik.

– Mając prowadzenie należało docisnąć przeciwnika, zdobyć drugą bramkę i zamknąć mecz, a tak daliśmy mu nadzieję w postaci gola kontaktowego, zaczął atakować coraz większą liczbą zawodników i udało mu się to po stałym fragmencie gry, a to boli. Pretensję zacznę od samego siebie. Sam mogłem lepiej wykorzystać swoją okazję, którą ku temu miałem, kiedy moje uderzenie zostało zablokowane. Oddawaliśmy strzały z dystansu, gdzie można było lepiej rozegrać piłkę, zamiast strzelać, nie stwarzając przy tym większego zagrożenia pod bramką rywala. To się zemściło.

Jak opisuje sytuację, w której MKS objął prowadzenie?

– Dałem znak “Lewemu” (Dominik Lewandowski), żeby mi podał. Dogranie było wyborne, kąt był dość ostry, ale miałem swój plan na zakończenie tej akcji. Chciałem uderzyć piłkę jak najmocniej, po ziemi i po długim rogu, na zasadzie, że gdy nie trafię celnie, to ktoś z kolegów mógłby nadbiec i skierować ją do siatki. Gdybym porównał tego gola do trafienia ze Stargardu, to tam byłem bliżej bramki, ale też miałem piłkę na lewej nodze, czyli tej mojej lepszej która mnie na razie nie zawodzi.

– W dobrym tempie “zaskakujemy”. Potrzeba nam jeszcze trochą czasu i z meczu na mecz powinno być tylko lepiej. Komunikacja w drużynie jest coraz lepsza, co mam nadzieję przełoży się na boisko – powiedział schodzący do szatni “Maku”.