PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Jak domek z kart: Zagłębie II Lubin – MKS Kluczbork 6:0 (1:0)

MKS faworytem w Lubinie nie był. Trzecioligowe rezerwy ekstraklasowgo Zagłębia od początku sezonu chwalone były za dobrą, i co najważniejsze, skuteczną grę. Wszystko to gospodarze potwierdzili w sobotę na boisku. Do przerwy nic nie zwiastowało katastrofy, która nastąpić miała po zmianie stron. Nasz zespół toczył w miarę wyrównane zawody i na koncie strat widniało jedynie 0:1. Był to efekt pięknego uderzenia z woleja pod poprzeczkę Olafa Nowaka.

Ten sam zawodnik skopiował swój wyczyn już 5 minut po zmianie stron. I ta przymiarka 20-letniego napastnika była przedniej marki, Bartosz Poloczek był bez szans, więc także i tym razem pozostaliśmy raczej bez winy. Kto wie jak potoczyłyby się dalsze losy spotkania, gdyby z dwóch metrów głową, w 73 minucie, nie spudłował Miłosz Reisch.  Zamiast złapać tzw. kontakt, 120 sekund później trzeciego gola wbił nam Łukasz Moneta i wszytko posypało się jak przysłowiowy domek z kart.

“Zagłębiacy” przez ostatni kwadrans punktowali jak wytrawny bokser i skwapliwie wykorzystywali wszystkie  indywidualne błędy naszych zawodników, aplikując naszej ekipie kolejne trzy gole. Do Olafa i Monety dołączyli jeszcze Paweł Żyra oraz Eryk Sobków i strasznie pokiereszowany kluczborski autokar można było de-facto odstawić na bocznicę.

– Po takim wyniku trudno o optymizm. Bardzo żal mi sytuacji, których nie wykorzystaliśmy w pierwszej połowie, gdyż była ona jak najbardziej do przyjęcia w naszym wykonaniu. Spotkanie trwa jednak dwie połowy, a tę drugą zdecydowanie wygrali gospodarze. Kadrowo, motorycznie i piłkarsko byli drużyną lepszą, lepiej poruszali się po boisku i ich miejsce w tabeli 3 ligi nie jest przypadkiem. To żadne usprawiedliwienie z mojej strony i biorę tę przegraną na przysłowiową klatę. Dostaliśmy po łbie, to fakt, mamy nad czym pracować i z czego wyciągać wnioski. Zapewne wynik 0:2, czy 0:3 wyglądałby inaczej, ale uważam, że lepiej oberwać raz, a porządnie. Mam też nadzieję, że po raz ostatni – skomentował klęskę pod KGHM-em trener Andrzej Orzeszek.

KGHM Zagłębie II Lubin – MKS Kluczbork 6:0 (1:0)

Bramki: Olaf Nowak 41, 52, Łukasz Moneta 76, 90, Paweł Żyra 78, Eryk Sobków 83

Żółte kartki: Krawczun, Nitkiewicz – Borkowski, Witsanko

MKS: Poloczek – Orłowicz, Gierak, Krawczun, Nitkiewicz (k) – Reisch (78. Jaszczak), Sobala, Okraszewski (66. Nykiel), Węglarz (60. Lewandowski), Makowski – Krauz (66. Dyr).

Rezerwowi: Skuza, Dyr, Gadecki, Lewandowski, Jaszczak, Nykiel, Glanowski.

Trener: Andrzej Orzeszek.

KGHM Zagłębie II Lubin: Kuchta – Borkowski, Dąbrowski, Oko, Witsanko – Soszyński, Gołebiowski (65. Sobków), Mucha, Żyra, Nowak (76. Ryś) – Moneta.

Rezerwowi: Forenc, Ryś, Bogacz, Sobków, Piątkowski.

Trener: Adam Buczek.

Sędzia: Leszek Lewandowski (Zabrze)

Widzów 100.