- PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

80 minut w przewadze: MKS Kluczbork – Warta Gorzów Wielkopolski 0:1

Wydawać by się mogło, że spotkanie lepiej dla MKS-u rozpocząć się nie mogło. Kiedy oba zespoły kończyły wzajemne rozpoznawanie sił, z placu gry wyleciał Dawid Sadowski. Młodzieżowiec Warty przejechał się ostro po Mariuszu Sobali i mimo protestów trenera gości, Mateusza Konefała, w 10 minucie mógł udać się pod prysznic.

Ten dar chyba bardziej zaszkodził naszym zawodnikom, niż pomógł. Już w 23 minucie w doskonałej okazji znalazł się najskuteczniejszy w obozie przyjezdnych Paweł Posmyk, a jego uderzenie z ostrego kąta minimalnie minęło nasz prawy słupek. Biało-niebiescy raczyli nas bardzo dużą ilością strzałów z dystansu, ale tak naprawdę groźny był tylko ten w wykonaniu Michała Glanowskiego, który z trudem wybronił Witalij Czyżykow.

Do prawdziwego nieszczęścia doszło w 37 minucie, kiedy gorzowianie wykonywali rzut rożny. Piłka trafiła do Łukasza Żeliszewskiego, który nie miał prawa zdobyć gola. Bartosz Poloczek nie wiadomo jakim cudem zamiast futbolówki złapał powietrze i ta wturlała się do naszej siatki. Jęk zwodu towarzyszył naszym kibicom nie tylko po tej akcji, ale także odprowadził naszych zawodników na przerwę.

Jak można było przypuszczać, MKS po przerwie musiał dominować, i tak też się działo, tyle, że kompletnie nic z tego nie wynikało. Do 56 minuty. Wówczas to oglądaliśmy najładniejszą akcję całych sobotnich zawodów, lecz to, co zrobił od bramką rywala Piotr Makowski, pozostanie jego wielką tajemnicą. “Maku” wręcz zaplątał się w piłkę, a miał ją na nodze metr od linii. Poprawka naszego atakującego trzy minuty później minęła tym razem lewy słupek.

Minuty nieubłaganie płynęły, tymczasem w 66 minucie mogło być 0:2. Świetna kontra “Warciarzy” skończyła się na szczęście fatalnym pudłem Dawida Ufira. Fart pozostał jednak po stronie przeciwnika, choć zespół Warty solidnie nań zapracował, uprzykrzając jak tylko można poczynania naszych graczy. Niestety, do końca sobotniego spotkania oglądaliśmy już tylko klasyczną, piłkarską “obronę Częstochowy”. Kiedy rozpoczynał się doliczony czas gry, piłkę na wagę remisu miał Miłosz Reisch, ale niebyt czysto w nią trafił i ukraiński golkiper wielkopolan instynktownie obronił.

MKS Kluczbork – Warta Gorzów Wielkopolski 0:1 (0:1)

Bramki: 37′ Łukasz Żeliszewski

Żółte kartki: Piotr Makowski, Hubert Krawczun, Pawełl Gierak, Maciej Węglarz – Dominik Zakrzewski, Paweł Posmyk, Mariusz Kaczmarczyk, Paweł Posmyk (na ławce dla rezerwowych)

Czerwone kartki: 10′ Dawid Sadowski, 87′ Paweł Posmyk (na ławce dla rezerwowych)

MKS: Poloczek – Orłowicz, Gierak, Krawczun, Nitkiewicz (k) – Dyr, Sobala, Glanowski (19. Reisch), Okraszewski (85. Węglarz), Nykiel (79. Lewandowski) – Makowski

Rezerwowi: Skuza, Lewandowski, Gadecki, Węglarz, Reisch, Jaszczak, Jelonek

Warta: Czyżykow – Sadowski, Siwiński, Szałas (k), Żeliszewski, Wiśniewski, Zakrzewski (60. Kopeć), Kaczmarczyk, Duchowski (86. Paradowski), Ufir (69. Grzywaczewski), Posmyk (82. Nowak)

Rezerwowi: Podsiadło, Paradowski, Markuszewski, Kopeć, Grzywaczewski, Kolasa, Nowak

Sędzia Paweł Kucharczyk (Wrocław).

Widzów 400.