PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Feralna końcówka. MKS Kluczbork – Piast Żmigród 1:1 (1:0)

Do 20 minuty kluczborskiej inauguracji trzecioligowej wiosny niewiele się działo. To właśnie wtedy padł pierwszy celny strzał sobotnich zwodów, a czujność Konrada Skuzy sprawdził z woleja Szymon Rusiecki. Nasz bramkarz pewnie wyłapał piłkę i dał impuls kolegom z przodu. Ci rozkręcali się powoli, ale w 27 i w 28 minucie doczekaliśmy się emocji.

Najpierw Norbert Jaszczak zrobił sobie trochę miejsca wzdłuż linii 16 metrów, przymierzył z lewej nogi i trafi słupek. Chwilę później biało-niebiescy objęli prowadzenie. Kapitalnie piłkę na prawej stronie zgasił Maciej Węglarz i pewnym uderzeniem w długi róg pokonał Mateusza Filipowiaka. Strzelec gola kilka minut później opuścić musiał plac gry wskutek odnowionego urazu kostki, a schodzącego do szatni odprowadziły gromkie oklaski, zaś dla zmiennika, Marcina Jantosa, był to oficjalny debiut na tym poziomie rozgrywkowym.

W tym czasie nad Stadionem Miejskim przeszła marcowa nawałnica. Piękny strzał z wolnego Jaszczaka tuż obok prawego słupka był spowity naprawdę gęstym opadem. Dokładanie w 45 minucie niebezpiecznie zakotłowało się pod naszą bramką, ale Paweł Gierak wyjaśnił cała sytuację. Tuż przed gwizdkiem na przerwę Skuza obronił jeszcze przymiarkę po ziemi Mikołaja Juchacza.

Początek drugiej odsłony należał do MKS-u. Nasi chłopcy mieli widoczną przewagę i wykazywali sporo ochoty do gry. W 60 minucie świetnym strzałem z dystansu popisał się aktywny Jaszczak i Filipowiak musiał wyciągnąć się jak struna, żeby piłkę wypiąstkować. Wraz z upływem czasu coraz częściej pod naszą świątynią gościli przyjezdni, nad murawą z kolei znów pojawił się rzęsisty deszcz. To jednak nasi byli bliżej kolejnego trafienia. W 81 i w 82 minucie kropkę nad “i” chciał postawić Michał Szewczyk. Za pierwszym razem  spudłował po ziemi, w drugim przypadku Piasta znów uratował Filipowiak.

W końcówce nasza ekipa miała sporo szczęścia. Centrostrzał Cezarego Kępczyńskiego chyba otarł się nawet o poprzeczkę, ale ambitny Piast dopiął swego. Na 60 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry najprzytomniej w polu karnym zachował się Wojciech Bzdęga. Były zawodnik naszego klubu przytomnie posłał piłkę do siatki, lecz wyrównanie przyjął ze spuszczoną głową, pamiętając swoje występy przy Sportowej.

MKS Kluczbork – Piast Żmigród 1:1 (1:0)

Bramki: 28′ Maciej Węglarz – 89′ Wojciech Bzdęga

Żółte kartki: Szewczyk, Jelonek, Nitkiewicz – Kępczyński, Zagórski

MKS: Skuza – Michalewski (46. Krawczun), Gierak, Jelonek, Nitkiewicz (k) – Szewczyk, Orłowicz, Nykiel (89. Szepeta), Węglarz (35. Jantos), Jaszczak – Krauz (71. Reisch)

Trener: Dariusz Surmiński

Piast: Filipowiak – Badel, Juchacz, Rusiecki (62. Zagórski), Kępczyński, Bzdęga, Mazurek, Sołtyński (83. Gołębiewski), Stasik, Sosnowski (76. Łukaszewski), Kendzia

Trener: Edi Andradina

Widzów: 350