- PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Odetchnęliśmy z ulgą. MKS Kluczbork – Lechia Dzierżoniów 1:0 (0:0)

Biało-niebiescy bardzo zdecydowanie ruszyli na przeciwnika, żeby już w początkowych minutach sobie ustawić sprawę wyniku z ousiderem. Bardzo aktywny był w tym czasie Dominik Lewandowski, który prezentował się tak, jakby chciał zjeść gości na poobiednią przystawkę. Już w 4 minucie jego strzał z 6 metrów w ostatniej chwili zablokował Mateusz Miazga. Zanim upłynął pierwszy kwadrans, “Lewy” zmusił do wysiłku Kacpra Majchrowskiego. Były golkiper MKS-u z najwyższym trudem wypiąstkował piłkę zmierzająca niechybnie w okienko.

Późnej impet naszej ekipy jakby nieco zluzował. Przyjezdni siedzieli w tym samym piłkarskim pojeździe, w którym tydzień temu w Polkowicach znajdował się Kluczbork. “Autobus-Lechia” czasami jednak opuszczał swój hangar i szukał szczęścia w kontratakach. Ten z 31 minuty zakończył się pierwszym ich w tym spotkaniu celnym strzałem Oskara Majbrody, ale Konrad Skuza pewnie futbolówkę złapał. Zanim oba zespoły zeszły na przerwę, słowiański przykuc wykonał Marcin Jantos, uderzył ładnie głową, lecz Majchrowski kapitalnie obronił.

Po zmianie stron – o dziwo – lepiej prezentowali się goście i co rusz kotłowało się pod naszą bramką. W 52 minucie pięknie wyklepali naszą defensywę a końcowy cios wyprowadził Oskar Trzepacz. Trybuny zamilkły kiedy piłka niesiona przez opatrzność szybowała minimalnie nad poprzeczką. Co się stało w szatni?! Na placu gry nastąpiła bowiem totalna zamiana ról. Teraz MKS przypominał broniącą się w pierwszej połowie Lechię, a ci drudzy nadawali ton spotkaniu, tymczasem kluczborska publiczność przecierała oczy ze zdziwienia.

Wszystko mogło odmienić się w 65 minucie, kiedy piękne podanie z prawej strony otrzymał od Norberta Jaszczaka… oczywiście Lewandowski. Zrobił to najlepiej jak mógł, huknął z pierwszej piłki i znów nadział się na najpewniejszy punkt w talii Grzegorza Borowego, prezentującego fenomenalną paradę, dobrego znajomego – “Kapiego”. Kiedy w 70 minucie Kamil Nitkiewicz trafił z wolnego w słupek, wydawało się, że wróciliśmy do meczu. 180 sekund później Majchrowski złapał uderzenie Bartosza Szepety, ale było już nieźle, bo to gospodarze znów przejęli inicjatywę.

Czas na Stadionie Miejskim płynął jednak nieubłaganie… Im dłużej wypatrywaliśmy tego złotego gola, tym dłużej na horyzoncie nie było go widać. To jednak nie fragment lektury Kubusia Puchatka, a mecz piłki nożnej. W 88 minucie półnagi Jaszczak utonął w objęciach kolegów. Nasz pomocnik zrobił to popisowo, zatańczył na swojej ulubionej lewej flance i mocnym uderzeniem po ziemi w końcu pokonał tego “wrednego” Majchrowskiego. “Norbiego” przy zmianie odprowadziło gromkie “Dziękujemy!”, odetchnęliśmy naprawdę z ulgą i to by było na tyle.

MKS Kluczbork – Lechia Dzierżoniów 1:0 (0:0)

Bramka: 88′ Norbert Jaszczak

Żółte kartki: Krauz, Nitkiewicz, Jaszczak – Pietkiewicz, Korkuś, Tomaszewski

MKS: Skuza – Jelonek (69. Michalewski), Gierak, Krawczun, Nitkiewicz (k) – Lewandowski, Orłowicz, Szepeta, Jantos, Jaszczak (90. Dyr) – Krauz (58. Reisch)

Trener Dariusz Surmiński

Lechia: Majchrowski – Szukiełowicz, Paszkowski, Majbroda (87. Terpiłowski), Szydziak, Pietkiewicz (k) (76. Brzezicki), Trzepacz, Korkuś, Słonecki, Miazga (45. Orzechowski), Tomaszewski

Trener Grzegorz Borowy

Widzów 400