– Mamy to! Może zabrzmi dziwnie, ale ciężko pracowaliśmy nad tym, żeby w końcu zapunktować w lidze makroregionalnej, która jest dla nas cały czas nowością. Cieszy mnie fakt, że pomimo czterech porażek z rzędu, zespół cały czas ciężko pracował na treningach. W każdym rozegranym meczu mieliśmy swoje pozytywy, raz większe, raz mniejsze, skupiliśmy się na nich i próbowaliśmy je poskładać w jedną sensowną całość. Udało się – mówił po meczu z GKS-em Katowice, trener juniorów, Michał Honc.
Remis z “GieKSą” pokazał, że w naszej drużynie drzemie potencjał. Biało-niebiescy zmuszeni byli dwa razy gonić wynik, ale grali ambitnie, do ostatniego tchnienia i do tego skutecznie. Pierwsza wyrównująca bramka była ozdobą tego spotkania. Piłkę w środkowym sektorze boiska wywalczył Oskar Skuza, podniósł głowę do góry, dostrzegł wysuniętego bramkarza gości i pięknym technicznym strzałem z około 35 metrów umieścił ją w siatce!
Trzy punkty sprzątnął gościom sprzed nosa Tymek Oczowiński, w 4 minucie doliczonego czasu gry. Nasz rozgrywający po dośrodkowaniu Marcina Suslika najprzytomniej zachował się w polu karnym, a radość naszej ekipy trudna była do opisania. – Chciałbym bardzo podziękować zawodnikom za postawę w tym meczu. Każdy z nich pokazał, że potrafi stawić czoła temu poziomowi rozgrywkowemu. Punktem zwrotnym było poprzednie bardzo dobre w naszym wykonaniu spotkanie w Zabrzu, z którego wróciliśmy z dużym niedosytem. Ten punkt z markowym polskim klubem był nam potrzebny jak tlen. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie powalczyć jak równy z równym i to dobry bodziec przed następnymi występami – kończy szkoleniowiec “Starszych”.
Już w Wielką Sobotę nasi chłopcy pojadą do Opola, na derbowy mecz z Odrą i z podniesionym morale walczyć będą o punkty, ale też o opolski prestiż.
MLJS: MKS Kluczbork – GKS Katowice 2:2 (0:1)
Bramki: Oskar Skuza 51′ , Tymoteusz Oczowiński 90’+4 – 41′ Artur Grzechynka, 59′ Bartosz Marchewka
MKS: Banasiński – Paradowski, Mendel, Kalus, Suslik, Gadecki, Mazur, Skuza (77. Prządka), Rychlik (65. Oczowiński) Malawski, Serzhaniuk.