PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Dominik Lewandowski, czyli szybkie odejście na pięciu metrach

Dominik Lewandowski już chyba z wrodzoną w sobie skromnością nie skupiał się na swojej osobie. Specjalista od złotych goli (Górnik Polkowice, Miedź II Legnica i Rekord Bielsko-Biała) po środowym zwycięstwie nie krył jednak radości. – Dzisiaj każdy walczył i każdy biegał z całych sił, dając z siebie sto procent. Zawsze jest tak, że to cała drużyna przegrywa i cała drużyna wygrywa. Było trochę nerwowo w końcówce, ale udało się zwyciężyć.

Ostatnio oprócz Michała Szewczyka, to właśnie “Lewy” jest tym, który załatwia nam komplet punktów. Tego pierwszego z bielszczanami zabrakło, Czy Dominik poddany był dodatkowej presji, a może mobilizacji? – To nie ma wielkiego znaczenia. Jeśli gram już na tym napastniku, to ode mnie oczekuje się zdobywania goli i jakoś udaje mi się z tego wywiązywać. Można dziś było ukłuć nawet hat-tricka, ale raz trafiłem w słupek, a raz w ten podtrzymujący, za bramką.

Można powiedzieć, że nasz filigranowy zawodnik, który posłany został na szpicę, dwie z trzech doskonałych okazji z Rekordem wypracował sobie sam, wchodząc śmiało pomiędzy dwóch rosłych i bardzo “dorosłych” defensorów. – Jestem niewielkiego wzrostu i wbrew pozorom jest mi łatwiej ograć takiego potężnego obrońcę. Jemu dłużej zajmuje ogarnięcie się na pierwszych pięciu metrach, a ja mam szybsze odejście, łatwiej mi go minąć i wyjść sam na sam z bramkarzem.

W tym sezonie Lewandowski strzelił na naszych barw 8 goli, z czego 6 wiosną. Mamy nadzieję, że to nie koniec, gdyż wszystko wskazuje na to, że jego talent właśnie eksplodował.