PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Pucharowe z piekła do nieba. Skalnik Gracze – MKS Kluczbork 1:4

Aż 120 minut potrzebowali biało-niebiescy, żeby dostać się do następnej rundy Totolotek Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Żeby tego było mało, to praktycznie wisieli już nad przepaścią, ale Jakub Szymański i Patryk Palat dali im drugie życie. Zanim do tego doszło na kameralnym stadionie w Graczach oglądaliśmy wybitnie przeciętne widowisko, okraszone jednak pewnymi smaczkami, ale nie w pierwszej jego odsłonie.

Gospodarze prowadzenie objęli po fantastycznym uderzeniu Grzegorza Maryszczaka z grubo ponad 20 metrów i to praktycznie wówczas, w 64 minucie, na placu gry wyraźnie się ożywiło. Trochę pchany z obu stron mecz nabrał rumieńców głownie za sprawą gospodarzy, którzy zwietrzyli okazję pogonienia trzecioligowca. Dokładnie 10 minut później w polu karnym ciągnięty do parteru był Dawid Dulski, a chwilę później piłkę na “wapnie” ustawił Łukasz Szpak. Zamiast futbolówki w siatce i zakończeniu męczarni Kluczborka, obejrzeliśmy kapitalną obronę Szymańskiego.

– Zawsze, odkąd sięgam pamięcią, to na tym stadionie grało się bardzo ciężko. Takiego meczu spodziewałem się też w środę i rywal postawił nam trudne warunki. Nasz cel został zrealizowany i awansowaliśmy dalej, choć wiadomo, że przyjechaliśmy tutaj bez kilku kluczowych naszych zawodników, gdyż zdecydowałem, że dam szansę występu wszystkim chłopakom, którzy znajdują się w naszej kadrze – mówił po meczu trener Dariusz Surmiński.

Bylibyśmy niesprawiedliwi twierdząc, że nasi nie dążyli do zwycięstwa i nie mieli swoich okazji. Jeszcze w pierwszej połowie Denis Luptak trafił w słupek, a 3 minuty po stracie gola doskonałą okazję zmarnował Jakub Ryś. Podopieczni Wojciech Lasoty regularnie jednak nas straszyli. Szymański z najwyższym trudem piąstkował wcześniej przymiarki Szpaka i zdobywcy gola Maryszczaka. W dogrywce z kolei Dulski pozdrowił poprzeczkę, a Szpak słupek.

Kiedy wydawało się, że trzeba się z Graczy zawijać z niczym, już w doliczonym czasie gry, nasi chłopcy przeprowadzili akcję, która wróciła ich do zawodów. Oblężenie miejscowej bramki trwało już jakiś czas, ale stojący między słupkami i także świetnie się spisujący Grzegorz Czarnecki, pozostawał z czystym kontem. Tymczasem z lewej strony na długi słupek piłkę posłał Kamil Kaczor a wiszący w chmurach bardzo aktywny w naszych szeregach Palat wsadził głowę… i weszło! Wszystko odwróciło się o 180 stopni i ci, którzy byli już w drodze do samochodów, schowali kluczyki.

Pucharowy tie-break MKS rozprowadził na trzy fajerki. Druga część dogrywki stała się popisem zawodników wprowadzonych na zamianę. W 106 minucie świetnie Adriana Kowalskiego obsłużył Norbert Jaszczak, nasz najlepszy strzelec z zimna krwią wykonał egzekucję i wyprowadził nas na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Trochę słabnących już Skalników dwukrotnie dobił Bartosz Włodarczyk. Najpierw nasz skrzydłowy przebiegł z piłką ponad 60 metrów i huknął z ostrego kąta pod poprzeczkę, a już w następnej akcji zawinął do pustaka i skończył dyskusję na temat dalszych pucharowych losów naszej drużyny.

Ta w 1/8 zmierzy się z OKS -em Olesno, także z BS 4 ligi opolskiej. Mecze tej fazy rozgrywek odbędą się 4 września, o godzinie 17.00.

1/16 wojewódzki Totolotek Puchar Polski 2020/2021:

Skalnik Gracze – MKS Kluczbork 1:4 (1:1) dogrywka (0:0) (0:3)

Bramki: Grzegorz Maryszczak 64, Łukasz Szpak  84 (niewykorzystany karny) – Patryk Palat 90 (głową), Adrian Kowalski 106, Bartosz Włodarczyk 110, 112

Żółte kartki: Mazur, Palat, Szepeta, Jantos

MKS: Szymański – Kaczor, Szukiełowicz, Mendel, Palat – Gadecki (63 Jaszczak), Mazur (46. Szepeta), Luptak (63. Włodarczyk), Nykiel, Ryś (70. Kowalski) – Jantos

Trener Dariusz Surmiński

Sędziował Marcin Bazan z Opola