PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

W poszukiwaniu argumentów. MKS Piast Żmigród – MKS Kluczbork 1:0 (0:0)

– Niestety, nie potrafiliśmy dziś strzelić gola, który pewnie dałby nam remis. Trzeba uderzyć się w pierś, ale zagraliśmy słabo, przede wszystkim w drugiej połowie, a wprowadzone zmiany nie przyniosły efektu. Stać nas było tylko na zalążki akcji, dlatego nasza siła rażenia była dziś znikoma – mówił po meczu Piast Żmigród – MKS Kuczbork, trener Jan Furlepa.

Biało-niebiescy spotkanie rozpoczęli nieźle i przez pierwsze dwa kwadranse stojący w żmigrodzkiej bramce Mateusz Filipowiak często znajdował zatrudnienie. Najwięcej kłopotów miał z obroną pierwszego w tym meczu celnego strzału, który już w 6 minucie oddał Arian Kowalski, kiedy końcami palców wybił piłkę zmierzającą tuż przy słupku do siatki. Świetnie po dośrodkowaniu z kornera główkował także Michał Mazur, ale golkiper miejscowych instynktownie obronił.

Najlepszą okazję do otwarcia wyniku nasi chłopcy odnotowali po soczystym uderzeniu Bartosza Włodarczyka, któremu w 27 minucie przeszkodził słupek. Podopieczni Ediegi Andradiny w pierwszej odsłonie dostali dwie niezłe okazje. Najpierw Oskar Trzepacz po solowym rajdzie został zablokowany i trafił w boczną siatkę, a kapitalna interwencja Jakuba Szymańskiego zażegnała niebezpieczeństwu po pięknej przymiarce pod poprzeczkę w wykonaniu Grzegorza Mazurka.

Nasz bramkarz w prawdziwe tarapaty wpadł zaraz po zmianie stron. Gospodarze – jakby na podwójnym gazie – zaczęli regularnie opukiwać naszą świątynię. Szymański wyciągał co się dało i odbił nawet “atom” z czterech metrów  Mikołaja Juchacza, ale wobec huraganowej poprawki kapitana Piasta, Michała Koźlika, w końcu skapitulował. Na boiskowym zegarze zapaliła się 55 minuta, więc czasu na odrobienie strat nasza drużyna miała sporo, a i nie z takich opresji potrafiła wychodzić. Na ochłodę dostała jednak w słupek, po uderzeniu z dystansu Cezarego Kępczyńskiego.

Tymczasem wraz z jego upływem, jakby coraz bardziej schodziło z niej powietrze i kończyły jej się sportowe argumenty na sukces. Zespół z Grodu Smoka ustawił się dosyć wysoko i skutecznie rozbijał wszelkie ofensywne zapędy Kluczborka. Jeśli dodamy, że jedyna próba odwrócenia losów meczu w wykonaniu “Włodara” poszybowała w piłko-chwyty, to obraz zawodów nie będzie przekłamany.

W 85 minucie znów fenomenalnie wyskoczył Szymański i wyciągnął pewne wydawałoby się “okno” autorstwa Szymona Lisieckiego. W doliczonym już czasie gry z kolei, dobić nas mógł wprowadzony na zmianę Szymon Rusiecki, ale będąc sam przed Szymańskim, źle obliczył kroki. W sobotę zwyciężył zatem MKS, ale nie ten, o którego nam chodziło.

MKS Piast Żmigród – MKS Kluczbork 1:0 (0:0)

Bramka: Koźlik 55

Żółte kartki: Wojtaszek – Luptak, Ryś

MKS Kluczbork: Szymański – Orłowicz (k), Kolbusz, Szukiełowicz (68. Herasymow), Nitkiewicz – Włodarczyk, Mazur, Szepeta, Luptak (64. Jantos), Ryś (61. Nykiel), Kowalski (61. Jurasik).

Trener Jan Furlepa

Piast: Filipowiak – Miś (54. Sołtyński), Juchacz, Łukaszewski (90. Froń), Mazurek (83. Rusiecki), Kępczyński, Trzepacz (74. Zieliński), Majbroda, Jaros, Wojtaszek, Koźlik (k).

Trener Edi Andradina

Sędziował Maciej Mikołajewski ze Świebodzina

Widzów 150