Wyjazdowe dokonania biało-niebieskich nie są w tym sezonie imponujące. Dopiero w 9. kolejce udało się odnieść pierwsze zwycięstwo na obcym terenie, w Bielsku-Białej, które poprawione zostało dwa tygodnie później, po niezapomnianym występie na stadionie Ślęzy Wrocław. Oba już pod wodzą trenera Jana Furlepy, ale na tym się na razie zatrzymało. Nabierający dziś innego wymiaru bezbramkowy remis przy Cichej uzupełnia tę statystykę i sumuje liczbę siedmiu puntów przywiezionych spoza Kluczborka.

W najbliższą sobotę MKS dostanie ostatnią szansę na podrasowanie tego dorobku. I tu pojawia się problem, ponieważ nasza drużyna u siebie i na wyjeździe, to taki dr Jekyll i pan Hyde. Miedź Legnica II na własnym terenie spisuje się w tym sezonie bardzo przyzwoicie i przegrała tylko raz, dwa miesiące temu, z aktualnym liderem Śląskiem II Wrocław. To, że rywal w tabeli znajduje się niżej, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Środek trzecioligowej klasyfikacji jest tak płaski, że trzy punkty mogą katapultować o kilka miejsc wyżej.

Na rezerwy Miedzi gotowy jest już Jakub Ryś, który odpokutował przymusową pauzę za nadmiar żółtych kartek. Nowych absencji z tego powodu nie ma i to jest ta dobra wiadomość. Złą jest wykluczenie z sobotnich zawodów Kamila Nitkiewicza. Nasz obrońca jest w trakcie specjalistycznych badań lekarskich i raport o stanie jego kolana podamy dopiero wtedy, kiedy ortopedyczna diagnoza nie będzie budzić najmniejszych wątpliwości.

Jak już informowaliśmy, nasi chłopcy nie będą tym razem tułać się po parkach. Klub z Legnicy podejmie nas na głównej płycie Stadionu Miejskiego, przy Orła Białego 1. Pisaliśmy także, że w ramach powołań do kadr narodowych, pierwsza drużyna Miedzi ma wolne, ponieważ jej spotkanie w Opolu z Odrą przełożone zostało na 27 listopada. Sobotnie zawody poprowadzi Krystian Stenzinger z Żagania. Imprezę z udziałem MKS-u rozstrzygał tylko raz, kiedy w ubiegłym sezonie przy Sportowej 7 “gwizdał” nam derby Opolszczyzny z Agroplonem Głuszyna.

16 kolejka: