PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Po zawodach Łukasz Szukiełowicz

Złoty gol Łukasza Szukiełowicza dał nam zwycięstwo w derbowym meczu ze Stalą Brzeg. Było to pierwsze trafienie młodzieżowego obrońcy, który do MKS-u przybył z Lechii Dzierżoniów, podczas letniego okresu przygotowawczego. Bramka, którą zdobył do najpiękniejszych nie należała, ale to “Szukieł” wyłuskał piłkę z kotła, jaki zapanował w 20 minucie w piątce rywala.

–  Najpierw było dośrodkowanie z rzut rożnego (Jakub Ryś), główka (Patryk Palat) i wydawało mi się, że “Gieru (Paweł Gierak) sięgnął piłkę, to znaczy uderzył na bramkę… Była tam straszna kotłowanina, ale dostrzegłem piłkę, poszedłem na nią pazernie i końcówkami palców ją wepchałem za linię – opisywał kluczową sytuację.

Z powodu kontuzji Kamila Nitkiewicza Łukasz już w 5 minucie zmienić musiał pozycję w ustawieniu i ze środowego obrońcy przesunięty został na lewą stronę defensywy. – Trochę mnie to zaskoczyło, ale zagrałem tam już po raz drugi. Stwierdziłem, że skoro jestem na boisku, to muszę swoją robotę wykonać jak najlepiej, także na tej “nowej” pozycji. Domyślałem się, że kiedy zszedł “Nita” tak to właśnie będzie wyglądało, podobnie jak z Rekordem, bo tam na boku wystąpiłem po raz pierwszy.

Szukiełowicz powrócił do podstawowego składu, w którym na placu gry ze Stalą zameldował się po raz dziesiąty. – Było trochę kontuzji w zespole, skorzystałem z okazji i nie daję się na razie wygryźć. Zakończyliśmy rundą na piątym miejscu, to jest dobra pozycja, ale mamy chłodne głowy i będziemy pracować dalej, by wszystko robić jak najlepiej – dodał na koniec pomeczowej “setki”.