- PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Koniec fatum. MKS Kluczbork – Ruch Zdzieszowice 1:0 (1:0)

Kolejny odcinek konfrontacji obu klubów otworzył się dla gospodarzy najlepiej jak tylko mógł. Już pierwsza akcja uruchomiła tablicę świetlną, ponieważ po akacji Pawła Baraniaka z lewego skrzydła, do siatki z bliska trafił Jakub Ryś. Przyjezdni zaskoczeni takim obrotem sprawy długo nie mogli poukładać swojej gry. W sumie w pierwszej połowie oddali tylko jeden, ale niegrożny strzał w kierunku naszej bramki, kiedy z dystansu próbował Denis Sotor.

Jak przystało na derbowe starcia MKS-u z Ruchem, plac gry stał się prawdziwym polem bitwy, co musiało mieć wpływ na skąpą ilość klarownych sytuacji podbramkowych. W tej części gry swoją okazję miał jeszcze raz Ryś, ale dogranie Norbert Jaszczaka minęło światło bramki. Ten obraz zmienił się po przerwie, i to diametralnie.

W 66 minucie wspomniany Jaszczak trafił z 16 metrów w słupek. Wcześniej jednak biało-niebiescy przeżyli kilka ciężkich chwil. Pomiędzy 50 a 60 minutą “Zdzichy” zamknęły nas w polu karnym. Najbliżej był malutki Stanisław Dębski, który zmusił do sporego wysiłku przy krótkim słupku Jakuba Szymańskiego. Kilkadziesiąt sekund wcześniej ten sam zawodnik trafił nawet do siatki, ale zdaniem arbitrów z pozycji spalonej. Bardzo groźnie było po strzale Daniela Nowaka, lecz Kamil Witkowski zagarnął jakoś futbolówkę i wróciliśmy z dalekiej podróży. Na koniec tego oblężenia minimalnie obok główkował Michał Bachor.

Tak, w drugiej połowie ludzie Łukasza Ganowicza całkowicie dominowali na boisku. To, co zadziało się w 80 minucie trudno nawet opisać. Najważniejsze, że Szymański jakimś cudem wyszedł spod topora Dawida Czapińskiego, a całe późniejsze bombardowanie zdzieszowiczan odbijało się sczęśliwie od kluczborskiej ściany. Ech… gdyby Jaszczak nie wdał się w drybling i zagrywał po kontrze do osamotnionego Kamila Jurasika… Moment oddechu dało nam uderzenie głową Aleksandra Jelonka, w minucie 86, które kapitalnie wypiąstkował bezrobotny w tej części gry Michał Bodys.

Nerwy w kocówce pozwalały zrzucać zbędne kilogramy. Kolejna kontra trzech na dwóch i tym razem Jurasik pomylił się o 30 centymetrów, ale to już był praktycznie koniec zwodów. W rytm gromkiego “MKS!”, skończyła się też nieprzerwana seria wygranych Zdzieszowic nad Kluczborkiem. Wszystko jak na prawdziwe derby przystało, sfinalizowała potężna awantura przy linii bocznej, ale kogo to w tym momencie interesuje.

MKS Kluczbork – Ruch Zdzieszowice 1:0 (1:0)

Bramki: Ryś 1

Żółte kartki: Mazur, Jurasik, Gierak, Szymański – Kozłowski, Kiliński, Kubiak

W 60 minucie czerwoną kartką ukarany został drugi trener Ruchu Marcin Feć (dwie żółte), za krytykowanie decyzji arbitra.

W 90 minucie czerwoną kartką ukarany został trener Ruchu Łukasz Ganowicz, za krytykowanie decyzji arbitra.

MKS: Szymański – Paradowski, Gierak (k), Szukiełowicz, Witkowski – Palat, Mazur (68. Marczyński), Nykiel (81. Jelonek), Jaszczak (83. Szepeta), Baraniak – Ryś (61. Jurasik)

Trener Jan Furlepa

Ruch: Bodys – Kubiak (71. Strzelecki), Kiliński, Nowak, Nowara, Sotor, Czapliński, Kozłowski (46. Bachor (90. Polak), Damrat (k), Zapotoczny, Dębski (72. Smolarek)

Trener Łukasz Ganowicz

Sędziował Waldemar Socha (Jelenia Góra)

Widzów 400