PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Koniec serii. MKS Kluczbork – Ruch Chorzów 1:3 (0:2)

Gospodarze na przerwę schodzili w bardzo minorowych nastrojach. Jedyną zwiastującą zagrożenie akcję stworzył bowiem tylko Norbert Jaszczak, który w 24 minucie wychodząc sam na sam zgubił kroki. Na spowitej słońcem tablicy świetlnej widniało 0:2, a na placu gry dosyć wyraźnie dominowali “Niebiescy”. Potwierdzeniem tego były dwa gole pozyskane pomiędzy 32 a 39 minutą. Najpierw najlepszy na boisku, kapitan Ruchu Tomasz Foszmańczyk, strzelił pod brzuchem niepewnie interweniującego Dawida Witka, a w drugim przypadku dobre podanie na głowę skutecznie wykończył rosły Konrad Kasolik.

Podopieczni Łukasza Berety grali głównie z wykorzystaniem skrzydeł, ale przed wszystkim odcięli od podań najgroźniejszego w naszej ekipie Bartosza Włodarczyka. Na prawej stronie szalał znany z występów przy Sportowej 7 Piotr Kwaśniewski, a o przewadze w środku pola już pisaliśmy. Zresztą Foszmańczyk zagrał po raz pierwszy po kontuzji i kto wie jak wyglądałyby zawody, gdyby go po prostu nie było. – On odpowiada za wszystkie poczynania drużyny Ruchu – mówił nam przed meczem trener Jan Furlepa.

W przewie nasz szkoleniowiec rozdysponował trzy zmiany, z powracającym po jeszcze większej pauzie Kamilem Nitkiewiczem. Efektem było rzucające się od razu w oczy ofensywne podejście do drugiej połowy oraz piękny, kontaktowy gol Włodarczyka. Nasz rudzielec tylko na chwilę pozostawiony został bez opieki i momentalnie huknął z dystansu z lewej nogi w prawy róg. Nadzieje odżyły! Warto też dodać, ze zanim to nastąpiło, Witek odprowadził wzrokiem na słupek niegroźną wrzutkę ze środka pola.

Przyjezdni obrali taktykę “kontroli spotkania”, a i zdjęli “Foszmana”, który co tu dużo mówić – zrobił swoje. Częściej przy piłce był więc MKS, ale strasznie ciężko było zdezorganizować dobrze ustawioną defensywę lidera. Mało tego,  chorzowianie bardzo groźnie kontrowali, ale i im trudno było cokolwiek bramkowego skonstruować, zatem zagrali niekonwencjonalnie, a konkretnie Łukasz Janoszka. W 81 minucie zdecydował się on na techniczne uderzenie z narożnika pola karnego i w pięknym stylu przelobował Witka.

Tak obrót sprawy rozwiązywał praktycznie sprawę sobotniego zwycięzcy. Twierdza Kluczbork skapitulowała po ponad 10 miesiącach, ale kto wie, czy nie odczarował jej zespół, który za rok o tej porze grał będzie już w innej, wyższej lidze. Musimy też napisać, że hit 4. kolejki w 3 lidze oglądała liczna grupa kibiców gości, która podniosła frekwencję na Stadionie Miejskim do rekordowej, od dawien dawna. Jeszcze w doliczonym czasie gry w słupek trafił Daniel Paszek, ale to już bez znaczenia.

MKS Kluczbork -Ruch Chorzów 1:3 (0:2)

Bramki: Włodarczyk 57 – Foszmańczyk 32, Kasolik (głową) 39, Janoszka 81

Kartki: Mazur, Paradowski, Jurasik – Kulejewski, Janoszka, Kawula, Kowalski, Pasek

MKS: D. Witek – Orłowicz (k), Przystalski, Paradowski, Witkowski (78. Jelonek) – Włodarczyk, Mazur, Nykiel (46. Nitkiewicz), Jaszczak (67. Marczyński), Baraniak (46. Lewandowski) – Smolarek (46. Jurasik)

Trener Jan Furlepa

Ruch: Nowak – Kasolik, Kawula, Mokrzycki, Foszmańczyk (k) (69. Paszek), Wincierz (90. Neugebauer), Janoszka, Sikora, Kwaśniewski (65. Kowalski), Kulejewski, Idzik (90. Będzieszak)

Trener Łukasz Bereta

Sędziował Maciej Dudek z Żagania

Widzów 950