PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Trener Jan Furlepa: Liczę, że powrócimy do punktowania z początku sezonu

Na krótką rozmowę z trenerem Janem Furlepą umówiliśmy się po weekendzie. Brak konferencji prasowej po meczu z Polonią Nysa spowodowany był czynnikami wyższej rangi, więc opolskie derby w 3 lidze wykorzystaliśmy do szerszego spojrzenia na sytuację MKS-u w grupie III.

Dlaczego wygraliśmy z Polonią?

– Polonia zaprezentowała się u nas bardzo dobrze, a o naszym zwycięstwie zadecydowała większa determinacja, która w sobotę była po naszej stronie. Potwierdził to także trener gości (Arkadiusz Bator), z którym rozmawiałem po meczu i życzyłem mu powodzenia w dalszej części sezonu, ponieważ jego drużyna nie zasługuje na tak niskie miejsce w tabeli, jest z Opolszczyzny i zależy nam, żeby grała w tej lidze.

Czyli głównie cechy wolicjonalne?

– Jestem już po wnikliwej analizie tego spotkania i przyznam, że zwycięstwo w nim nam się należało i wygraliśmy zasłużenie. Na pewno zespół pokazał charakter, walkę oraz zaangażowanie i bardzo się cieszę, że w ostatnim tygodniu udało nam się nad tym skutecznie popracować.  Występujemy w bardzo silnej,,wyrównanej lidze i każda drużyna, która nie pokaże tych cech na więcej niż 100%, będzie miała bardzo duże problemy z wygraniem jakiegokolwiek meczu.

Bez trafiającego regularnie “Włodara” ciężko będzie. 

– Bartek dał już drużynie bardzo, bardzo dużo i z Polonią ciągnąłem go ile się da. Zagrał na 70% swoich możliwości, ale nie wynika to ze spadku formy, tylko odezwały się sprawy przeciążeniowe mięśnia dwugłowego. Boiska i warunki do gry robią cię coraz cięższe i niektórzy zawodnicy to odczuwają. Mam nadzieję, że na te pięć kolejek, które nam zostały zaciśnie zęby i dojedziemy razem do końca rundy. Kiedy “Włodar” jest na placu gry, przeciwnik zupełnie inaczej reaguje i ustawia się “pod niego”.

Na kłopoty Filip Latusek?

– Z Nysą byłem zaskoczony, że Filip na początku zamiast do bramki trafił w poprzeczkę, ale przy sytuacji, kiedy podwyższył dla nas na 2:0 powiało wielkim napastnikiem. Zresztą, ta wrzutka do niego miała adresata i Włodarczyk świetnie go wypatrzył. Wziął na siebie dwóch rywali i zdobył psychologicznego w tym meczu gola, dzięki któremu uspokoiliśmy wynik. Muszę też podkreślić, że na wysokości zadania stanął Dawid Witek. “Zero z tyłu” było nam bardzo potrzebne i to także jego zasługa.

Z Polonią zabrakło też Miłosza Paradowskiego, nawet na ławie.

– To taka sama sytuacja jak w przypadku Włodarczyka, czyli przeciążenie, tutaj kolana. Jeśli gra się na pełnym serduchu, to organizm zaczyna się bronić przed nadmiernym wysiłkiem i zawodnik okupuje to kontuzją. Mam nadzieję, że “Paradę” będę miał do swojej dyspozycji, może jeszcze nie przed najbliższym meczem, ale na następny.

Zabraknie też Kamila Nitkiewicza.

– I znów mowa o przeciążeniach. “Nita” podkręcił staw kolanowy i za dwa tygodnie będziemy mądrzejsi. Z ROW-em i tak nie zagrałby, ponieważ ma już cztery żółte kartki.

Jak ocenia pan jest naszą aktualną sytuację w tabeli?

– To już 2/3 rozgrywek jesieni i nie ukrywam, że tych punktów powinniśmy mieć więcej. Z drugiej strony jesteśmy znów w czołówce i chcę podkreślić jeszcze raz, jak ważne zwycięstwo odnieśliśmy w sobotę. Jego brak oznaczałby dla nas zjazd w dól tabeli i sytuacja zrobiłaby się nieciekawa.

Co więc jest tego przyczyną, że jest ich mniej, tych “oczek”?

– Przede wszystkim szwankowała skuteczność w akcjach ofensywnych. To już tak jest, że jeżeli podczas treningów zwracasz bardzo uwagę na pewną cechę i mobilizujesz pod tym kątem zawodników, to w trakcie meczów ona potrafi zawodzić. Gdybyśmy wykorzystali choć część naszych okazji do zdobycia bramek…

Jakieś pozytywy po ostatnim występie muszą jednak być?

– Wierzę w to, że zły trend mamy za sobą i wrócimy do punktowania z początku sezonu. Ja zawsze optymistycznie patrzę na najbliższy mecz, bo to kolejna okazja do zagrania dobrego spotkania i wygranej.

Zanim się obejrzymy piłkarska jesień się skończy. Wybiega pan już myślami w kierunku przerwy zimowej?

– Powiem szczerze i więcej. Mamy już opracowany plan zimowego okresu przygotowawczego i prawie ustaloną listę sparingpartnerów. Nie ukrywam też, że chciałbym jeszcze wzmocnić drużynę, działam w tym kierunku i tylko tacy zawodnicy będą mnie interesować. Liczę też na powrót do kadry Szymona Witka i Dastina Janika. Nasza młodzież obroni się pracą i liczę na to, że znajdzie się bardzo blisko składów na wiosenne mecze.  (Rozmawiał Jacek Nałęcz)