Piłkarski los sprawił, że tuż przed dniem ślubu Marcina Przybylskiego i Igi Worwy MKS Kluczbork, dzięki wygranej z Wartą Gorzów Wielkopolski 3:0, zapewnił sobie utrzymanie.
– Tak, dokładnie. Na początku rundy założyliśmy sobie, że głównym celem jest utrzymanie w III lidze. W piątek był taki dzień, że wszystko pozwoliło nam na dobry wynik i zapewnienie utrzymania. MKS Kluczbork w przyszłym sezonie gra w III lidze i myślę, że o coś więcej – mówi Marcin Przybylski.
MKS wyszedł na prowadzenie po skutecznie egzekwowanej jedenastce. Dokładnie w 11 minucie spotkania.
– Podanie od Miłosza Paradowskiego przeszło obrońcę, od razu zabrałem się z piłką i zostałem sfaulowany. Sam wymierzyłem sprawiedliwość. Rozmawialiśmy wcześniej na temat wykonywania rzutów karnych, razem ze sztabem podjęliśmy decyzję, że kto będzie się czuł jak najlepiej w meczu podejdzie do jedenastki. Postanowiliśmy, że ja to zrobię i udało się. (Wcześniej do dwóch rzutów karnych w poprzednich meczach podchodził Adrian Błaszkiewicz, jednak za pierwszym razem trafił dopiero po dobitce, przy drugiej próbie jego intencje wyczuł golkiper – dop. red.).
Później Przybylski ładnym strzałem umieścił jeszcze piłkę w siatce, jednak sędzia po 30 sekundach przerwał tą akcję, bowiem boczny dopatrzył się, że po dograniu z narożnika piłka opuściła boisko.
Czego można życzyć zatem Młodej Parze ?
– Na pewno zdrowia, bo bez tego się nie obejdzie, szczęścia pomyślności, pieniędzy i jak największego kontraktu w Kluczborku.
Czy zobaczymy Marcina i Igę w MKS-ie w nowym sezonie ?
– Pomidor.
Rozmowy z zawodnikami o nowych kontraktach trwają, a o wszelkich decyzjach klub będzie informował na bieżąco.