Bez kategorii

Marcin Niemczyk: Była we mnie piłkarska złość

Profesura wykonywania karniaków przez Kamila Nitkiewicza i dwa "stemple" Sebastiana Dei potwierdziły tylko monolit, na którym trener Andrzej Konwiński buduje naszą nową drużynę. To jednak Marcin Niemczyk, sprowadzony tego lata pomocnik Odry Opole, dał przełom w pucharowym spotkaniu z Gryfem Słupsk.  

Nasz coach po meczu z czwartoligowcem podkreślał jakość podjętych zmian. Popularnemu "Małemu" wystarczył niespełna kwadrans, by po raz trzeci dać biało-niebieskim prowadzenie, którego nie oddali już do końca sobotnich zawodów. Jednak zanim pojawił się na placu gry, musiał odsiedzieć swoje na ławce dla rezerwowych.

– No nie powiem, była we mnie złość piłkarska, ale wiedziałem, że jest to decyzja trenera, a ja muszę ją uszanować. Zdawałem sobie sprawę z tego, że jak wejdę na boisko, muszę pokazać swoją  wartość i udowodnić, że trener się mylił. Przede wszystkim chciałem jednak pomoc chłopakom, ponieważ wynik był remisowy – dzieli się refleksjami po pierwszym meczu o stawkę.

Jak padł gol na 3:2?: – Dostałem piłkę z lewej strony od "Nity" (Kamil Nitkiewicz), który dobrze mnie dostrzegł. Przyjąłem ją będąc ustawionym w kierunku bramki, wszedłem w środek, a następnie zamarkowałem strzał. Udało mi się tym zmylić obrońcę i wykończyłem akcję lewą nogą, w długi słupek – opowiada nasz pomocnik. 

Rola tak zwanego Jokera, to nie jest to, o czym marzy nasz nowy nabytek: – Jeśli mam być szczery, to wolę grać od początku meczu. Im dłużej jestem na boisku, tym pewniej się czuję i mogę bardziej przysłużyć się drużynie. Ja zawsze będę szanował każdą trenerską decyzję. Mam taki charakter, że nawet gdy dadzą mi zagrać minutę, to dam z siebie zawsze 200%!

fot. (http://mkskluczbork.pl/)