- PIERWSZA DRUŻYNA

Znicz Pruszków – MKS Kluczbork 1:1 (1:0)

Niedzielne zawody w Pruszkowie prowadzone były w szybkim tempie, przynajmniej na początku. Mniej więcej 25 minut należało do gospodarzy, ale nie potrafili oni przełożyć swych akcji na jakieś większe zagrożenie pod naszą bramką. Sztuka ta udała się, tyle że MKS-owi. W 27 minucie na raty próbował Sebastian Deja. Jego pierwsze uderzenie wyjął spod poprzeczki wyciągnięty jak struna Piotr Misztal, a chwilę później strzał naszego pomocnika po rykoszecie minął lewy słupek.

Misztal w 36 minucie dał sobie jeszcze radę z przymiarka Dmytro Fedoty, a 60 sekund po tym… nasi już przegrywali. Złe miłego początki zafundowała nam latorośl rodu Kubickich. Najpierw szybko z piłką pognał ze swojej strony Konrad Budek, a Patryk, syn Dariusza, techniczną podcinką pokonał Kacpra Majchrowskiego. Było to zarazem wszystko co zasługiwało do spisania w tej części gry.

Już pierwsza piłka drugiej odsłony mogła przynieść wyrównanie. Kamil Nitkiewicz przymierzył z zrzutu wolnego, w polu karnym skiksował Paweł Tarnowski, a prezent zmarnował niemniej zaskoczony Donatas Nakrośius, a było bardzo blisko, bo zaledwie 3 metry od bramki. Ten sam Tarnowski na listę strzelców wpisać się mógł w 58 minucie. Tylko dzięki interwencji wspomnianego właśnie Nakrośiusa na tablicy dalej widniał rezultat 1:0. 

Wszystkie poczynania obu zespołów toczyły się wówczas głównie w strefie środkowej i podbramkowych spięć było w Pruszkowie jak na lekarstwo choć biało-niebiescy w polu mieli widoczną przewagę. Taki stan rzeczy trwał do 70 minuty. Wówczas to po dośrodkowaniu Nitkiewicza z kornera do główki wyskoczył Damian Warchoł i spektakl zaczynać się mógł od początku.

Emocje końcówki rozmontowały trochę wprowadzane przez obu szkoleniowców zmiany. Dariusz Żuraw i Tomasz Kulawik dokonali ich w tym czasie aż sześć, co przełożyło się niewątpliwie na zawiązanie sytuacji powodujących gęsią skórkę. Kolejny tego dnia strzał z dystansu Dei oraz piętka Warchoła nie zbliżyły nas do upragnionych trzech punktów.

Zdjęcie: Kamil Nitkiewicz znów nie zawiódł.

fot. /mkskluczbork.pl