PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

MKS uratował remis w ostatnim meczu kontrolnym

Potyczka z RKS Radomsko była ostatnim meczem sparingowym naszych zawodników. Już za tydzień biało-niebiescy powalczą o ligowe punkty, a przeciwnikiem będzie LKS Goczałkowice Zdrój.

– Pierwsza połowa do utraty bramki była wyrównana. Mieliśmy swoje sytuacje, goście też je mieli ale myślę, że jakby zakończyła się remisem to nic by się nie stało – mówi kapitan Paweł Gierak.

Była 19 minuta kiedy goście objęli prowadzenie. Najpierw po prawej stronie sfaulował Włodarczyk. Przyjezdni najpierw zamarkowali dośrodkowanie w pole karne lewą nogą, po chwili inny zawodnik dograł prawą nogą. Spowodowało to trochę zamieszania w naszych szykach, jednak rywale chyba takie rozegranie stałego fragmentu gry mają opanowane do perfekcji, bo niemal z metra trafili do siatki głową.

Po paru minutach goście mieli rzut wolny z przeciwnej strony, ale tym razem jeden z graczy uderzył nogą nad poprzeczką. My z kolei najpierw w 38 minucie mieliśmy pecha bo trafiliśmy w słupek. Po akcji z lewej strony, piłkę przed polem karnym dostał Lewandowski. Zagrał krótko prostopadle piętką do Włodarczyka, ale po strzale futbolówka otarła się o prawy słupek. Później jeszcze sam Lewandowski uderzał, gdzie ostatecznie mieliśmy rzut rożny jednak z niego zagrożenia już nie było.

– Druga połowa to już była wielka zagadka. Na boisku pojawiło się dużo młodzieży. Poszliśmy va banque do przodu. Albo stracimy drugą bramkę, albo uda się doprowadzić do wyrównania. Takie były nasze założenia. W pierwszej połowie trochę poczekać na przeciwnika, w drugiej kiedy przegrywaliśmy – podejść agresywniej i zaryzykować – mówi Gierak.

W tej części w światło bramki strzał oddał Zieliński, jednak bramkarz był dobrze ustawiony. Kiedy wydawało się, że RKS dowiezie do końca wynik spotkania na indywidualną mijankę rywali zdecydował się Karol Latusek. Jednego minął, drugi go sfaulował i sędzia wskazał na jedenasty metr. Nasz zawodnik od razu złapał futbolówkę z którą powędrował na wapno. Jego uderzenie okazało się skuteczne.

W drugiej połowie na boisku pojawił się nasz stary, nowy kapitan który wrócił po kontuzji kostki, której nabawił się w sparingu z Ruchem Zdzieszowice.

– Myślałem wstępnie, że uraz nie będzie tak długi. Mazałem się jednak z tym dwa tygodnie, ale w porę udało się wrócić na boisko – tłumaczy kapitan.

Nasz doświadczony stoper już daje wskazówki, przede wszystkim naszym młodym graczom.

– Dzisiejszy sparing traktowaliśmy już jak mecz mistrzowski. Wiemy, że nawet w takim sparingu jak się wygrywa to jest troszeczkę inna głowa przez cały następny tydzień i to wygrywanie i strzelanie bramek wchodzi w krew. Lubię wygrywać sparingi, czy to grę wewnętrzną – jeśli przegram to jestem zły. Tak to powinno wyglądać. Wiedzieliśmy, że Radomsko to nie jest drużyna z przypadku, że potrafią grać w piłkę bo to już trzeci sparing z nimi. Myślę, że się nieźle zaprezentowaliśmy jak na pierwszy mecz na naturalnym boisku.

MKS Kluczbork – RKS Radomsko 1:1 (0:1)

Bramki: Karol Latusek 90 (karny)

MKS: Witek, Wenglorz, Paradowski, Przystalski, Witkowski, Włodarczyk, Lewandowski, Pudlik, Jaszczak, Nykiel, Smolarek

MKS II połowa: Mocarski, Wenglorz, Batelt, Przystalski (Gierak), Witkowski (Szota) Włodarczyk, Paradowski, Jaszczyk, Lewandowski (Jakub Witek), Karol Latusek, Zieliński. Grali też Begar i Szymon Witek.