PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

O wstąpieniu w szeregi MKS Kluczbork z obrońcą Adrianem Błaszkiewiczem

O wstąpieniu w szeregi MKS Kluczbork i o sparingu ze Ślęzą Wrocław rozmawiamy z obrońcą Adrianem Błaszkiewiczem.

– Odczucia bardzo pozytywne. Aklimatyzacja w drużynie przebiegła szybko. Ciężko trenujemy, przygotowujemy się do sezonu, także wszystko idzie w dobrym kierunku – mówi obrońca Adrian Błaszkiewicz.

W sparingu ze Ślęzą Wrocław w pierwszej połowie MKS Kluczbork zagrał teoretycznie mocniejszym ustawieniem niż w drugiej, kiedy wystąpiło już dużo testowanych graczy. Pierwsze 45 minut zakończyły się remisem 1:1.

– Pierwsza połowa była niezła w naszym wykonaniu. Szkoda, że straciliśmy bramkę. Myślę, że gra napawa optymizmem, stworzyliśmy sobie dość dużo okazji. Wiadomo jest jeszcze dużo elementów do poprawy. Wynik w sparingu nie jest najważniejszy, ale myślę, że gra na ten etap przygotowań była niezła – relacjonuje Błaszkiewicz.

– W końcówce sędzia mówił, że zostało jeszcze 10 sekund, a przeciwnicy zdołali sobie jeszcze stworzyć okazję w tym czasie. Dużo przypadku, akurat cofnąłem się na linię bramkową i udało się wybić piłkę. Dobrze, że rywale nie strzelili bo była by to kuriozalna bramka. (po strzale z dystansu Ślęzy piłka odbiła się od słupka, a po próbie dobitki obrońca MKS wybijał z linii końcowej dop. red.).

– Przyszliśmy tutaj z Norbertem (Norbert Leśniak – grali ostatnio razem w Polonii Nysa dop. red.) w celu zapewnienia jak najmniej straconych bramek, aby drużyna jak najczęściej grała na zero z tyłu. Jest duża rywalizacja, są tutaj również chłopaki z Kluczborka. Mam nadzieję, że jako cały blok defensywny, jako cała drużyna będziemy tych bramek tracić mało. Wiadomo, że obrona zaczyna się od napastników, pomocników, a my jesteśmy ostatni którzy mogą tą piłkę ratować. Mam nadzieję, że tych meczów na zero z tyłu będzie jak najwięcej.