Tak jak pisaliśmy w zapowiedzi, spotkanie o prestiż i spokojną zimę. Mecz KS Polonia Nysa – MKS Kluczbork, pomimo tego, że spotkanie to nosiło status derbów nie przyciągnęło na stadion w Nysie wielu sympatyków.
Warunki atmosferyczne nie sprzyjały technicznej grze w piłkę. Jaka pogoda takie granie. To był mecz walki, czasem walki aby na tej murawie utrzymać się na własnych nogach. Nie było mowy o dokładnym podaniu.
Nysa początkowo próbowała nakręcać swoje ataki, głównie za sprawą aktywnego na boku Sikory. Gospodarze dobrą okazję mieli po dośrodkowaniu Popowicza z lewej strony, ale pod naszą bramką z piłką minął się Pisula.
MKS też miał swoją okazję. Przybylski sprytnie podaje do Jaworskiego, a ten jakby nie spodziewał się tej piłki i pudłuje.
Na temat pierwszej polowy można byłoby napisać tyle i aż tyle.
Druga połowa to znowu walka w środkowej części boiska. Dodatkowo promienie słoneczne nagrzały plac gry, który zrobił się jeszcze bardziej grząski. Celne podania dalej nie wchodziły w rachubę, przeszkadzała to jakaś kępka lub gruda ziemi.
Gospodarze między 68 a 78 minutą zaatakowali śmielej, częściej przebywali na połowie MKS, bez efektu. 78′ Nysa wykonuję rzut wolny, piłka leci w kierunku naszej bramki, na posterunku Szpaderski.
MKS zachował w tej walce więcej sił i śmielej ruszył do przodu. Nasze ataki są zatrzymywane faulem, lub złym podaniem. Nie zniechęca to naszych chłopaków, próbujemy dalej szukać swoich szans. W 85′ wprowadzony klika minut wcześniej na plac gry Zawada upada w polu karnym, gwizdek arbitra milczy. Nie poddajemy się i mamy rzut wolny. Do piłki podchodzi Przybylski, przymierza i piłka ląduje w sieci. Dosłownie była to kopia gola sprzed tygodnia. Sędzia dolicza jeszcze 3 minuty i możemy celebrować sukces – zadanie wykonane.
Do Kluczborka wyruszył autobus z 3 punktami.
Bramki: 88’ Przybylski
Skład: Szpaderski Szota, Błaszkiewicz, Krzyśków, Napora, Płonka, Jóźwicki, Lewandowski, Moś, Przybylski, Jaworski (81′ Zawada).
żółte kartki: Błaszkiewicz, Moś, Jaworski